poniedziałek, 11 listopada 2013

Moje małe, wewnętrzne trzęsienie ziemi.



Pierwszy raz poczułam to kilka tygodni temu, chyba jakieś 6. Siedzę sobie w pracy po zajęciach TBC, które wtedy jeszcze prowadziłam i czuję jak coś mi się w brzuchu układa. Myślę sobie „przecież nie jadłam dziś nic, co mogłoby spowodować takie rewolucje…” i wtedy uświadamiam sobie, że te rewolucje to nie COŚ, a KTOŚ J

Początkowo były to bardzo delikatne ruchy, Fasolka była przecież jeszcze dużo mniejsza (ok 500gr), z czasem czułam je bardziej wyraźnie (może też dla tego, że już wiedziałam co to ;)). Niesamowite jest to, że już teraz poznaję tego małego człowieczka, powoli dowiaduje się co lubi, a czego nie. Wiem, że nie przepada za tym gdy  siedzę lub leżę na plecach, lubi gdy chodzę, a gdy odpoczywam to leżąc na boku.

Pamiętam też jak może 2 tygodnie po tym jak poczułam Fasolkę po raz pierwszy, zobaczyłam jej obecność w moim brzuchu (i nie mam tu na myśli badania USG, ani rosnącego obwodu talii). Siedziałam w łóżku czytając książkę, którą opierałam o moją naturalną półeczkę, a tu nagle książka sobie podskakuje…  fasolka rośnie, rośnie masa- rośnie siła Dziś nie dość, że każdy ruch czuję bardzo wyraźnie, to mój brzuch (szczególnie wieczorami) faluje wypychany od środka (teraz Fasolka ma już ponad 1000gr )J.

Zaobserwowałam już jedno Fasolka jest bardziej spokojna kiedy ja w ciągu dnia coś zrobię tzn. poruszam się w jakiejkolwiek formie. Do tej pory myślałam, że robię to głownie dla siebie, aby utrzymać formę, nie przytyć więcej niż powinnam, zachować dobry humor i samopoczucie. Teraz myślę, że robię to dla Nas, bo Fasolka jest dużo spokojniejsza kiedy mama jest aktywna J Może też będzie lubić sport?

Każdą aktywność Fasolki odczuwam za to jako moje małe, wewnętrzne trzęsienie ziemi.

Dziewczyny, a wy jak odczuwałyście ruchy swojego maluszka?

Pierwsza garderoba Fasolki. Dziewczyny- DZIĘKUJEMY :)

Takie malutkie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz